Jakiś czas temu obejrzałam krótki lecz dobitny program telewizyjny, którego bardziej rozwinięty opis można znaleźć na stronie:
http://www.pluszaczek.com/2010/09/12/tvp1-%E2%80%93-%E2%80%9Ebronislaw-wildstein-przedstawia%E2%80%9D-%E2%80%93-rodziny-ofiar-o-sledztwie-prof-andriej-illarionow/
Ten program jak i w dłuższej perspektywie czasu moje obserwacje tego co się dzieje wokół katastrofy smoleńskiej nasunęły mi na myśl pewne uzasadnienie. Uzasadnienie to pozwala wyjaśnić dlaczego:
- Jarosław Kaczyński tak zaciekle broni pamięci swojego brata posuwając się niekiedy wręcz do szerzenia kultu (co coraz częściej bywa irytujące lub zabawne dla poniektórych polityków) wokół osoby śp. Lecha Kaczyńskiego
- Wdowy po ofiarach katastrofy coraz to dociekliwiej badają sprawę i coraz bardziej nie dowierzają iż jest ona prowadzona prawidłowo, a nawet zaczynają uważać iż pewne niekorzystne dla Polaków działania strony rosyjskiej są podejmowane celowo
Jest w psychologii sądowej termin taki jak "fałszywe wspomnienie". W definicji tegoż terminu ujawniają się różne badania psychologiczne dowodzące iż człowiek związany emocjonalnie z drugim człowiekiem jest w stanie przejąć nieświadomie nawet do 25% jego wspomnień, o których niekoniecznie dowiedział się będąc świadomym (np. usłyszał lub zobaczył w przeszłości i zapamiętał). Chodzi o to, że często w świadectwach i na sali sądowej osoby będące ofiarami (używam tego słowa bo skutki fałszywego po części zeznania mogą być tragiczne) zjawiska fałszywego wspomnienia często podają wspomnienie kogoś, z kim są związani więzami krwi lub silnie emocjonalnie. I tu jest dylemat: nie podlega to niepoczytalności i nie może też być uznane za działanie niezamierzone (to jego wina, że jest z kimś silnie związany emocjonalnie?).
W przypadku bliźniaków są oni w stanie zapamiętać nawet do 50% wspomnień swojego bliźniaka, pod warunkiem że on żyje. Czy zatem Jarosław Kaczyński mógłby nam powiedzieć coś o tym, co działo się tuż przed śmiercią Lecha Kaczyńskiego?
Pytanie nie jest wcale banalne, a samo zagadnienie ma coś wspólnego z dziwnymi "przypomnieniami" i przebłyskami pamięci oraz podpowiedziami intuicji J. Kaczyńskiego oraz wdów, nie tylko tych co wystąpiły w tym programie. Prasa coraz częściej uwidacznia ich "domysły" i schematyczne zachowania wobec tragedii, która dotknęła ich członków rodziny.
Pisząc o FW (fałszywym wspomnieniu) nasuwa mi się na myśl również termin taki jak "hipnoza". Wydaje mi się, że słusznie byłoby ją w końcu zastosować wobec niektórych polskich polityków. Już sobie wyobrażam jak zahipnotyzowany Premier Tusk przyznaje się, że to razwietka kazała mu najpierw wspiąć się na wyżyny żeby później zostać stłamszonym przez nowego gracza jakim okazał się filantrop Palikot ceniący sobie nie bardziej od Premiera Tuska rosyjskie ruble. Może przy okazji hipnozy obaj by nam powiedzieli jaki jest powód rośnięcia długu publicznego średnio 1700 zł na sekundę (choć pewnie dziś jest to więcej na sekundę, ponieważ dane pochodzą z połowy marca).
